Przy okazji rajdu dookoła Polski, o którym piszę w osobnej notce, postanowiliśmy zwiedzić dosyć nietypowe miejsca, z których kilka znalazło się w pobliżu naszej trasy. Zainteresowaliśmy się mianowicie opuszczonymi lokalizacjami takimi jak opuszczony kurort turystyczny, opuszczony zakład karny, czy całe opuszczone miasto. Zwiedzanie opuszczonych miejsc wchodzi w skład dziedziny nazywanej popularnie Urban exploration. Zwiedzanie takich lokalizacji często może być niebezpieczne, a czasem wątpliwie legalne, dlatego zachęcam do odpowiedzialnego podejścia do tematu.
Czas pozwolił nam na zwiedzenie zaledwie kilku miejsc, były one jednak niezwykle ciekawe. Poniżej mała fotorelacja.
Kozubnik – opuszczony kurort wypoczynkowy
Dawny „Zespół Domów Wypoczynkowo Szkoleniowych HPR Porąbka-Kozubnik”, znajdujący się w Porąbce. Do tego miejsca łatwo trafić, a gdy się jest na miejscu nie sposób go przegapić, ze względu na pokaźne rozmiary. Ośrodek budowano od 1968 r., w czasachświetności jego gośćmi byli prominentni dygnitarze, w tym np. syn Leonida Breżniewa.
Był to ośrodek samowystarczalny, posiadający własne ujęcie wody, oczyszczalnię ścieków, stację benzynową, zasilanie awaryjne. Po transformacji ustrojowej splajtował w 1996 r., dzisiaj jest opuszczony, ale planowana jest reaktywacja ośrodka w latach 2013 – 2014.
Gdy byliśmy na miejscu nic jednak jeszcze nie wskazywało na to aby rychło miał on zostać ponownie uruchomiony.
W Kozubniku pojawia się sporo ludzi, nie byliśmy jedynymi zwiedzającymi. Do budynków można łatwo się dostać, a samochodem można podjechać drogą asfaltową.
Cementownia Grodziec
Kolejnym obiektem na naszej trasie była Cementownia Grodziec, znajdująca się w Będzinie (nazwa pochodzi od dzielnicy tego miasta). Do niej również łatwo dotrzeć samochodem, dojechać można prawie pod same mury.
Cementownia uruchomiona była w 1857 r. i była 5-tą cementownią wybudowaną na świecie (pierwszą w Królestwie Polskim). Od 1979 r. działalność zakładu została wstrzymana, obecnie obiekt jest mocno zniszczony.
Jest to duży obiekt, wrażenie robią zwłaszcza ogromne silosy z niesamowitą akustyką.
Opuszczone więzienie
Zakład karny o łagodnym rygorze w Mrowinie nieopodal Poznania stoi opuszczony od 1990 r. Nieco trudniej się tutaj dostać niż do poprzednich miejsc. My weszliśmy przez okno, uprzednio przedzierając się przez pokrzywy i inne wrogie chaszcze. Łatwiej jest jednak wejść przez dziurę pod murem, jeżeli uda się wam ją znaleźć
Niestety nie uda się znaleźć śladów bytności więźniów, na ścianach brak grypsów. Nie ma też tunelu w ścianie za plakatem, nie znaleźliśmy również podkopów do ucieczki
W sumie na obiekt składa się kilka budynków, łatwo między nimi się przemieszczać jeżeli nie brać pod uwagę zarośli. Należy bardzo uważać na odkryte i porośnięte zaroślami studzienki, do których można łatwo wpaść!
Kłomino (Gródek) pod Bornym Sulinowem
To chyba najciekawsze miejsce, które zwiedzaliśmy. Niegdyś 15-tysięczne miasto funkcjonujące pod nazwą Gródek (obecnie Kłomino) stworzone dla wojsk radzieckich i ich rodzin, opuszczone w pośpiechu w 1992 r. Była baza Armii Radzieckiej.
Kłomino ma niezwykły klimat, który zawdzięcza swojej historii – jako była baza wojsk radzieckich (a wcześniej niemieckich), oraz swojemu wyglądowi – mamy tutaj dobrze znane nam blokowiska w wersji jakby zniszczonej wojną. Miejsce świetne dla wielbicieli postapokaliptycznych klimatów.
Do Kłomina nie tak łatwo się dostać. Mimo drogowskazu przy głównej drodze musieliśmy trochę pokluczyć po leśnych drogach zanim dotarliśmy. Wygląda na to, że obecnie miasto jest stopniowo zasiedlane, już nie wszystkie budynki są opuszczone.
W Kłominie niestety nie znajdziemy już wiele śladów bytności, czasem trafi się tylko coś ciekawego, jak przyklejone na ścianę stare radzieckie gazety, albo np. widoczna poniżej pomalowana kuchnia.
Borne Sulinowo – opuszczony dom oficera, kino i inne
Z Kłomina jedynie „rzut beretem” dzielił nas od Bornego Sulinowa, miasta do 1992 r. również zajmowanego przez Armię Czerwoną, które jednak w przeciwieństwie do Kłomina, zostało zasiedlone.
Miasto od 1993 r. zasiedlane jest przez Polaków, jednak nadal jest tutaj wiele poradzieckich opuszczonych budynków. W mieście jest wiele do zobaczenia, dlatego jest to świetne miejsce dla amatorów tego typu eksploracji. Nam niestety czas pozwolił na rozejrzenie się po zaledwie kilku.
Poza poradzieckim Domem Żołnierza, przed którym niegdyś stał pomnik Lenina, byliśmy również w dawnym kinie.
Bardzo ciekawa fotorelacja. Inspiracja na któryś weekend w przyszłosci
Miejsca opuszczone mają swój niezapomniany klimat.